piątek, 17 września 2010

058. Viva la vida!

{Sakin - Denek Hayatım}
Cholernie się boję. Przyszłości.
Bo ja chcę do Turcji. I niby taka prosta sprawa - kończę liceum, piszę maturę, wyjeżdżam do Poznania, idę na turkologię, wyjeżdżam do Turcji, tam znajduję pracę, układam sobie życie, jestem najszczęśliwszą osobą na świecie.
Ale sęk w tym, że owszem, ładnie to wszystko brzmi, a w rzeczywistości szanse na dojście do celu mam nikłe. Skąd wiem, jak (i czy w ogóle) zdam maturę? Czy dostanę się na UAM? Czy będę w stanie się tam utrzymać? Czy zdołam choć w podstawowym stopniu opanować turecki język? Czy w Turcji faktycznie mi się spodoba? Czy naprawdę okaże się ona dla mnie rajem na ziemi?
Nie mam o tym najmniejszego nawet pojęcia.

Jednak siłą rzeczy turecki naród jest mi przeznaczony. Wiem to. Polska jest dla mnie formą sprawdzianu. Czy zależy mi na Turcji do tego stopnia, by zostawić wszystko i wszystkich i swoje plany układać z perspektywy definitywnego wyjazdu? Owszem. Moje miejsce było, jest i będzie w Turcji.

PS. Idę dzisiaj oblać jutrzejszy wieczór, który będzie bardzo wyjątkowy. I z podniecenia aż mnie roznosi. BOŻE. to. już. JUTRO!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz