
Czuję się wybitnie nieprzystosowana do życia. Codziennie wstaję z myślą, że wszystko, co mi się na co dzień przydarza, co mnie wokół otacza, najzwyczajniej w świecie mnie przerasta. Kolejny dzień to nowy wyrok.
Mam ochotę usiąść gdzieś w kącie, schować się przed wszystkimi. Mieć swoją własną skorupę, do której tylko ja mam dostęp.
Mam ochotę stać się niewidzialna.
Nie okazuję tego, bo nie umiem, ale naprawdę boję się wszystkiego. Ludzi, nowych wydarzeń, ulicy, przyszłości. WSZYSTKIEGO.
Życie mnie przeraża.
Nie wiem, co robić.
Naprawdę nie mam pojęcia.
O tak, zazdroszczę tym, którzy potrafią płakać, krzyczeć, wyżalić się i generalnie wszystkie te bóle z siebie wyrzucić drugiej osobie. Bo ja to umiem tylko na papier/do edytora tekstu i jest mi źleeeee. Znaczy teraz może nie, ale bywa.
OdpowiedzUsuńCo do tych przywódców, którzy nie przyjechali - ja, jak pisałam, byłam cholernie zawiedziona i jestem wściekła na ten wulkan, bo mieli wymówkę. No się zwyczajnie w*urwiłam wtedy. A że mają nas w dupie, to chyba jasne, chociaż staram się o tym nie myśleć zbyt często :D
Jest teraz taka fajna sprawa, że po tych wydarzeniach praktycznie z każdym da się pogadać o polityce. Strasznie mnie to cieszy, bo dotąd wszyscy znajomi mniej więcej w moim wieku mnie zbywali tekstem, że ich to nie interesuje, że znają tylko nazwisko prezydenta i premiera i więcej im nie potrzeba, co dla mnie było szczerze mówiąc niepojęte. A tu nagle się okazuje, że jednak mają dość sprecyzowane poglądy.
Kilka lat temu, jakoś w 2007 byłam bardzo wkręcona w politykę i naprawdę dobrze się orientowałam, potem trochę olałam to wszystko, i niestety teraz mi wraca. Może kopnęła mnie w plecy świadomość, że już zaraz będę miała prawo wyborcze (co prawda na te wybory prezydenckie jeszcze nie zdążę, ale i tak jakoś nie jestem szczególnie entuzjastycznie nastawiona do głosowania na Komorowskiego. Nie przemawia do mnie).
Wyborczą też czytam, i to chyba najczęściej, ale staram się nie ograniczać do jednego punktu widzenia.
Moja sympatia do Tuska mnie przeraża, bo lubię, jak moje polityczne sympatie są racjonalne i da się je sensownie uzasadnić, a tutaj to chyba tylko na czysty piar się złapałam{lol2}. Ale nic na to nie poradzę, budzi we mnie ten człowiek sympatię, nawet jego wada wymowy mnie nie wkurza, o dziwo.
Dużo mówią o Ziobrze, ale to nie jest facet który wzbudza zaufanie, więc dla PiSu byłby raczej strzałem w stopę - sprawia wrażenie radykała, czyli szanse na przyciągniecie bardziej neutralnego elektoratu małe. Więc praktycznie zostaje jedynie Jarek, którego jest mi strasznie szkoda po tym wszystkim, co się stało, ale mam nadzieję, że nasze społeczeństwo jest jednak myślące i nie będzie głosować pod wpływem współczucia czy litości. Bo że doradcy PiSu od kampanii nie zawahają się grać na tych uczuciach, to jestem wręcz pewna.
OdpowiedzUsuńOjejciu, też nie podzielasz tego chorego uwielbienia dla Obamy? :D
Festiwal hipokryzji w mediach się skończył, ale zdaje mi się, że wśród ludzi nie było jej aż tyle, a przecież wręcz wylewała się z ekranów, zwłaszcza TVN. Szkoda tylko, że w ostatnich dniach żałoby już zupełnie przestałam się czuć częścią tego wszystkiego, bo wrócił podział na tych za PiSem i resztę. W sobotę oglądając cześć uroczystości na rynku (bo nie zdążyłabym do domu, a chciałam posłuchać przemówień) wyraźnie to czułam. No ale mówi się, że Białystok to bastion tej bardziej radykalnej prawicy (chociaż samorząd mamy z PO).
Widzę na blipie, że oglądałaś Tropic Thunder, tyle się o tym filmie nasłuchałam, w końcu muszę zobaczyć.
Co do Robcia - wiadomo, pełna zgoda, loff.
Z tym kryzysem, to tak jak ja, praktycznie cud sprawił, że znów mamy jakieś tam realne szanse na mistrza, a mnie to wcale nie nakręca. Z boku tylko na to patrzę. Marzy mi się, żeby te MŚ były jakieś ultrasuperhiperekstrazajebiste, tak, żebym nie miała wątpliwości co do tego, że kocham futbol i w ogóle. Chociaż nie pogardziłabym też tym, jakby chłopakom Jose udało się dziś w drugiej połowie nakopać Barcelonce.
A się buntuje ten blogspot dzisiaj, ashgr3hb3b. Chyba dlatego, że się tak rozpisałam niemiłosiernie{lol2}.