
Po ogromnej dawce Ceesau - zespołu, o którym zaraz co nieco napiszę - wzięło mnie na Rammstein. Nie to, żeby było to coś nowego (według last.fm różnica odtworzeń między pierwszym miejscem [Rammstein], a drugim [Hayko Cepkin] wynosi 4731, to mówi samo za się). Powiem jednak, że nie wyrobię i jednak włączę moją nową ukochaną piosenkę.
{Ceesau - Wrote the longest word}
Uff, od razu lepiej. No, to może od razu przystąpię do wyjaśnień. Otóż, Ceesau to zespół rockowy aktora, który gra jedną z moich ulubionych postaci w CSI: NY. Tak. Carmine, bo tak na imię ma owy aktor (swoją drogą kojarzy mi się z postacią z "Scarface"), jest wokalistą i gitarzystą.
I wiecie, myślałam, że nikt nigdy nie miał i nie będzie miał takiego głosu, jak Kurt Cobain. Na myśleniu się skończyło, bo pan Giovinazzo charczy niczym wokalista Nirvany właśnie. Generalnie przyznać muszę, iż ma facet talent.
{Ceesau - How do you feel?}
Dobra nuta.
Ojciec mnie nie kocha. Poważnie. Ale wiedziałam to już dawno, dawno temu.
No i przy okazji mnie wkurwia.
Idę pooddychać świeżym powietrzem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz