niedziela, 23 maja 2010

051. Skromne wyjaśnienia, sypiący się grunt oraz ekstatyczna radość.

{Strachy na Lachy - Krew z szafy}
Chciałam napisać dość długą notkę, ale gdy zaczynam się wgłębiać w twórczość Grabaża, mam ochotę zapalić fajkę pokoju, zamknąć oczy i płynąć wraz z melodią wydobywającą się z moich zajebistych głośników firmy Creative. Dlatego też wszelkie myśli na temat ligomistrzowskiego wieczoru, ociekającego seksem Mou oraz mojej nieciekawej sytuacji przeleję tu dnia jutrzejszego. Tak.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz