
Chciałam napisać dość długą notkę, ale gdy zaczynam się wgłębiać w twórczość Grabaża, mam ochotę zapalić fajkę pokoju, zamknąć oczy i płynąć wraz z melodią wydobywającą się z moich zajebistych głośników firmy Creative. Dlatego też wszelkie myśli na temat ligomistrzowskiego wieczoru, ociekającego seksem Mou oraz mojej nieciekawej sytuacji przeleję tu dnia jutrzejszego. Tak.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz