
Notka miała być smutna i dołująca, gdyż jestem w nastroju nieziemsko złym, ale taka nie będzie, a to za sprawą zespołu, który właściwie zawsze choć trochę poprawia mi humor. Tak też jest w tym przypadku. Jestem im naprawdę cholernie wdzięczna.
Wobec tego, że nie chcę prawić tu poematów o bestialstwie tego świata, pokażę jedynie zdjęcie pana, z którego pół roku temu śmiałam się, że jest tłuściochem. Wychudł i zmizerniał, biedaczek. Paula weźmie go pod swoje skrzydła. Oto styrany koncertem Richard.
Czytam: Orhan Pamuk "Stambuł".
Kurdeczkę, nie ogarniam trochę tego, co mam pod spodem zaznaczyć, ale mniejsza o to, i tak zapewne nie masz pojęcia o czym mówię.
OdpowiedzUsuńChciałabym znów porządnie zacząć prowadzić bloga czy chociaż pb, ale nie umiem. A najbardziej śmieszy mnie to, że kiedyś byłam od tego uzależniona i minęło mi dosłownie z dnia na dzień. Kupa.
I tak powiem Ci, że Rych całkiem nieźle wygląda. Poza tym, że jest mega zmęczony. Tudzież wygląda na takiego.