niedziela, 21 marca 2010

029. Hie hu hy.

{Quo Vadis - Nie dla mnie}
Pierwsza rzecz, którą chciałam ogłosić, to fakt, iż niesamowicie podniecają mnie mężczyźni w garniturach noszących nazwisko Jackson (i nie chodzi tu bynajmniej o Michaela).

A teraz przechodząc do meritum owej notki:
Dnia 19 marca w moim zacnym Liceum Ogólnokształcącym imienia Krzysztofa Kamila Baczyńskiego w Szczecinie odbyły się tak zwane Talentynki. Szczerze mówiąc mało mnie ta impreza interesuje (tak, między innymi dlatego, że ja u siebie nie dostrzegam ŻADNEGO talentu), ale muszę przyznać, że ten dzień stał się - przypadkowo, bo przypadkowo, ale jednak - wyjątkowy.
Usiadłam sobie z moimi dziewojami w pierwszym rzędzie, coby się trochę pośmiać. Na sali robiło się coraz gęściej. Nagle mym oczom objawił się mężczyzna, który zrobił niezłą furorę wśród tłumów. Cała zabawa polegała na tym, że chłopak miał soczewkę, która daje efekt białego oka + źrenicy. Fajnie to wyglądało, muszę przyznać (zresztą znam ten patent - Kruspe swego czasu takie zakładał). Poza tym nasz gość był przesympatyczny i miał najwięcej do powiedzenia. A nasz dyrektor przedstawił go nam jako frontmana zespołu Quo Vadis.
Ojej, to on nagrał hymn Pogoni! Fajno.

No, i to by było na tyle odnośnie piątku.

{Quo Vadis - Zegary}
Jednak wczoraj stwierdziłam, że jeśli to zespół szczeciński, to ogarnę, bo kurde to tak nie wypada ich nie znać, nie? Jak zwykle na pomoc przybył mi YouTube. I tak oto poznałam hicioreQ wiosny.
Czekam tylko na jakąś bardziej ogarniętą pogodę (ciągle leje...) i lecę na polankę. Zapalę papieroska, wypiję Tigera, położę się na trawce i będę się narkotyzować ich płytą pt. "Król". Właśnie tak.
Po raz kolejny uświadomiono mi, że polska muzyka warta jest jednak uwagi.

Ale cholera żałuję, że wcześniej QV nie ogarnęłam, bo teraz mam bardzo wiele do powiedzenia panu Tomaszowi i przespałam okazję.

PS. Strasznie fascynuje mnie, gdy Amerykanin wymawia słowo "nazi". Przepraszam, że mam takie dziwne fetysze, no ale...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz