środa, 24 lutego 2010

019. The race for radio supremacy.

{Rammstein - Engel}
Za każdym razem, gdy słyszę "Engel", mam ochotę z miejsca udać się do salonu tatuażu i zamieścić sobie na ręce napis "gott weiß ich will kein engel sein". Generalnie to jedna z najpiękniejszych piosenek EVER.

{Rammstein - Adios}
Dzisiaj miałam okazję obejrzeć wywiad z moimi chłopcami i po uczynieniu tego jestem w świetnym humorze, ponieważ:
- nic nie uszczęśliwia mnie tak, jak widok uradowanego Landersa (to najkochańsza istota pod słońcem);
- tylko Schneider zakłada sukienkę do trampek;
- Richard ma iPoda Toucha, hie hu;
- wyżej wymieniony mężczyzna mówił tym razem po niemiecku, a nie angielsku, jak przez ostatni rok, i doszłam do pewnych wniosków, a mianowicie: Richard-Niemiec jest totalnie przesympatycznym facetem, ciągle się śmieje, rzuca żartami, nie denerwuje ludzi. Richard-Hamerykanin zaś to zadufany w sobie pizduś i nie mogę na niego patrzeć. Panie Kruspe, czy może pan sobie to USA odpuścić?;
- Till ma pewien fetysz: lubi czołgać się po podłodze;
- żal mi Flake'a, bo od parunastu lat jest upokarzany{lol2};
- Oliver uciekał przed kamerą - już zapomniałam, jak wygląda.

Boże, ile te cioty dają mi radości...
Słucham ich już sześć lat, a nałogowo od ośmiu miesięcy i jeszcze mi nie obrzydli. Oznacza to, że to jest prawdziwa miłość, prawda?

PS. Podoba mi się pewien chłopak, który łudząco przypomina mi Joshuę Jacksona. I nosi bluzę Linkin Park, ale to mu wybaczę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz