
Właśnie zauważyłam, że nie jestem w stanie napisać notki bez muzyki. Tzn. jestem w stanie, ale muzyka sprawia, że mam więcej do powiedzenia. Bardzo ciekawe. Zaiste.
Po pierwsze: czuję już smród szkoły. I w sumie w tym temacie nie mam nic więcej do dodania, bo po prostu nie warto.
Po drugie: dzisiejsze skoki narciarskie utwierdziły mnie w przekonaniu, że jest to wybitnie ekscytujący sport i zdecydowanie będę poświęcać mu więcej czasu. Z tego miejsca chciałam podziękować Nicoli, bo to przez nią zaczęłam się tym interesować.
Ammann mnie dzisiaj po prostu rzucił na kolana. I fascynująca z niego istota. Bardzo pocieszna.
No, to co? Byle do soboty?
Po trzecie: kocham Fringe'a i właśnie idę go oglądać, bo wszyscy sobie gdzieś poszli i zostawili mnie w domu. Pff.
PS. Nie chcę, żeby Peter był z Olivią...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz